Temat wczasów rodzinnych jest z jednej strony miły – z drugiej trudny. A że to już wiosna, trzeba by do niego powrócić. Niektórzy wszak radzą, że właśnie w tym przypadku, lepiej zabrać się za rezerwację wcześniej. I dziś właśnie o tym, co trochę z z angielska zwiemy „bukowaniem.”
Jak to w pierwszym kwartale bywa, pojawiły się atrakcyjne „deale”, ciekawe wakacyjne okazje, praktycznie do końca roku kalendarzowego. A wraz z nimi rady różnych ekspertów, jak sobie z tym tematem radzić – aby najlepiej na tym wyjść. Pozbieraliśmy trochę takich wskazówek, a że sami jeździmy rodzinnie, to dorzuciliśmy coś od siebie. Grunt, żeby było korzystnie dla klientów.
Tak więc przede wszystkim zacznij przygotowania – jeżeli nawet nie sam proces rezerwacji – wcześniej, aby później uniknąć stresu. Przewiduj, badaj, czytaj, porozmawiaj z kimś, kto ma doświadczenie w organizowaniu tego typu wycieczek. Tak, aby potem nie było „no o tym nie pomyśleliśmy!” Nie jedziesz na wczasy po to, aby się denerwować, ale po to, aby się odpocząć.
Otwórz komputer
Dawniej, aby wybrać odpowiednie destynacje na wakacje, dobrze było polegać na opinii biura turystycznego (tylko czy możemy mu we wszystko wierzyć?), iść do biblioteki lub do dobrze zaopatrzonej księgarni. I owszem, kompetentny przewodnik w wersji papierowej dalej się przyda. Ale możliwości przeprowadzenia „researchu” przed wyjazdem i przed rezerwacją, mamy znacznie szersze – a już na pewno łatwiejsze. Od czego jest internet? Jest w nim bez liku możliwości sprawdzenia naszego punktu docelowego. Poczynając od strony biura i samego hotelu, poprzez blogi, wspomnienia z podróży, aż po takie renomowane portale z opiniami jak np. Tripadvisor.
Tak więc rozpocznijcie sprawdzanie wybranych opcji online. Oczywiście wpierw cenę, bo to może być argument decydujący. Pewnych założeń cenowych nie pokonamy, a podejrzanie niski koszt wczasów może oznaczać, że coś z nimi nie tak.
Dalej – pogoda (i klimat w ogóle). Choć niektóre destynacje wciąż zachęcają słońcem, to tak naprawdę może być tam różnie, a już na pewno morze, a nawet baseny hotelowe, mogą nie nadawać się do kąpieli. To oczywiście przy założeniu, że jesteście zainteresowani słońcem. Ale jadąc z dziećmi, kto by nie był…
Inne kierunki (zwłaszcza takie dalsze, egzotyczne) są zasadniczo zawsze ciepłe, lecz w pewnym okresie roku panuje tam pora deszczowa. Czy też w morzu pływa coś nieprzyjemnego.
Niektórzy i tak jeżdżą, zwłaszcza zainteresowani rozkwitającą, świeżą przyrodą, ale na wczasy rodzinne to nie jest najlepsza opcja… i te chmary komarów, roznoszących np. malarię..
Tak więc pogoda ma być „bankowa”.
Pewnie wiecie czemu gdzieś właśnie chcecie jechać. Ale czy te wszystkie atrakcje są aktualnie dostępne? I na jakich warunkach? Tu warto sprawdzić czyjeś wspomnienia z odwiedzin w danym miejscu. No i najlepiej, aby „źródło” było tam z rodziną. Czy dało się tam dojść z dziećmi? Czy ceny były akceptowalne? I czy dany obiekt wygląda naprawdę tak, jak na widokówkach?
Zaplanuj lot z przyległościami
Dobrze sprawdzamy godziny lotów, w obie strony i czas pokonania trasy przelotu. No i zastanawiamy się, jakie taki układ może nieść dla nas konsekwencje. Loty „dzienne” mogą startować i o godzinie szóstej rano. Tak więc do odprawy trzeba będzie stawić się co najmniej o g. 4 (w sezonie bywa gorzej). Czyli obudzić się o 3… 2 nad ranem? Trzeba przecież na to lotnisko jeszcze dojechać. Taki to lot dzienny.
No a później trzeba z lotniska odjechać. Tu sprawdzamy transfer. Bo jeżeli podróż autobusem na Krecie, Majorce czy w Algarve zajmie dwie godziny, to w sumie czas podróży wychodzi jak pociągiem w przez Polskę. Może lepiej lecieć nawet gdzieś trochę dalej, ale gdzie nasz resort znajduje się parę kilometrów od lotniska. Dzieci na pewno będą Wam wdzięczne, że szybko mogą odpocząć po męczącej podroży lub wskoczyć do oczekiwanego basenu.
Czego w ogóle oczekujemy
Właśnie, to może być podstawowa sprawa. Trzeba zastanowić się jakiego typu wakacji oczekujemy. Czy to ma być spokojny wypoczynek w cichej mieścinie, czy też rodzinny resort z kids clubami i częstym programem rozrywkowym? Czy może w ogóle głośne i nigdy nie kładące się spać zbiorowisko imprezowiczów (raczej nie dla rodzin)?
Bo te wszystkie miejsca pewnie wyglądają podobnie ładnie na obrazkach, ale tryb życia może być w nich zupełnie inny. Dla niektórych zbyt głośny, dla innych za spokojny, czy wręcz nudny.
Tu także trzeba zdecydować jaki typ wyżywienia nam odpowiada. All Inclusive ze wszystkim w cenie (w tym z alkoholami), czy jednak będziemy pożywiać się „na mieście”? Bo to inny typ bazy gastronomicznej.
Osobna sprawa to sprawdzanie samego hotelu. Doradzamy dokładne sprawdzanie dostępnych opinii, ale niebranie wszystkiego poważnie. Osławione pająki w łazience… nawet w Gambii ich nie spotkałem, a podobno inni widzieli…
Zimna woda w basenie? Owszem bywa chłodna, bo ją bardzo często wymieniają! I przez to jest czysta. Choć jeżeli za dużo osób na taki feler narzeka, to coś może być na rzeczy i temperatura może być nie do zaakceptowania.
Jedzenie się komuś nie podobało? Szczerze mówiąc, nigdy nie trafiło mi się złe, mimo że wcześniej czytałem niekorzystne opinie. Ale też i słyszałem – dwóch moich brytyjskich znajomych bardzo narzekało na posiłki w Turcji, że „tam w ogóle nie ma co jeść!”. Ale cóż, oni tu na co dzień odżywiali się chipsami w bułce, a w porywach baked beansami i kiełbaskami z patelni. To nie autorytety.
Czas wyboru
No jasne, musi być odpowiedni, czyli taki, żeby zapłacić jak najmniej. I tu osławione „last minute” nie zawsze jest główną zasadą. Zasadniczo, jeżeli nasze dzieci chodzą do szkoły, lepiej to zrobić wcześniej, aby zapewnić sobie odpowiedni wybór za korzystną cenę. Później może już nie być tego czego potrzebujemy, np. większe i wygodniejsze apartamenty bywają zajęte wcześniej.
Dalej, jeżeli mamy specyficzne oczekiwania, też lepiej działać wcześniej – jak np. zakwaterowanie przy plaży lub opiekę nad dziećmi w hotelu. Pamiętajmy, że na ostatni moment zostaje to, czego inni nie chcieli. Specjalne oferty są z reguły limitowane czasowo. Również wcześniej jest większy wybór lotów o wygodniejszych godzinach.
Bukując wcześniej, dostajemy często opcję zakupu na raty. Opłatę za wczasy rozkładamy na wiele miesięcy. Na to łatwiej sobie pozwolić. Miło jest też mieć zaplanowanego coś ciekawego. Jest na co oczekiwać. Tak więc wybory „first minute” mają swoje zalety.
Sprawdzajcie ceny tak online, jak i u lokalnego agenta. On zwykle potrafi zaoferować równie korzystną ofertę lub promocje typu 10 dni za cenę 7 itp. Jest również licencjonowany i ubezpieczony, powinien być osiągalny kiedy dzwonicie z wakacji z jakimś problemem.